Kolejną atrakcja, którą zapragnęliśmy zobaczyć w Rumunii był rezerwat geologiczny Czerwony Wąwóz w okolicy miasteczka Sebeş w Transylwanii. Niestety nie poszło łatwo – za pierwszym razem, gdy byliśmy w pobliżu pomyliśmy drogę i już się nie wracaliśmy. Drugim razem lał deszcz. Następnego dnia mieliśmy spotkanie z dzierlatką i pustułką – małym sokołem, który dosłownie zawisał w powietrzu. Po tym po miłym akcencie podjęliśmy kolejną próbę dotarcia do wąwozu, jednak koła naszego samochodu grzęzły w błocie. Droga była zupełnie nieprzejezdna a my nie mieliśmy już na tyle czasu, aby dojść do wąwozu piechotą. Nie wiedzieliśmy nawet jak daleko się znajdujemy, gdyż GPS miał problem z dokładną lokalizacją miejsca. Oprócz tego jedna z dróg prowadzących w jego kierunku była zamknięta. Dziwne uczucie – gdy widzisz cel podróży, a nie możesz się do niego dostać… Musieliśmy zadowolić się zdjęciami robionymi z daleka. Mam nadzieję, że oddają one klimat miejsca…
2017.05.27 -28