Mimo, że kuchnię tę mam już około 6 lat, niezmiennie się nią zachwycam. Pomijając fakt, że jest mała – jest dokładnie taka, jak chciałam – stylowe, “sielskie” drewniane meble w połączeniu z piękną ceramiką… Jest to miejsce wielu moich eksperymentów: kulinarnych, zielarskich, kosmetycznych… Wcześniej nie wiedziałam, że będą tu powstawać nie tylko obiady, ale także herbaty fermentowane, marmolady i nalewki z płatków róż, syrop z pędów sosny, naturalny aromat waniliowy, ocet wrotyczowy, “masło orzechowe” z konopi, macerat uczepowy i naturalne kosmetyki. Od dawna kochałam stare filiżanki i te nowe też, szczególnie z owocową lub kwiatową ornamentyką. Gdyby nie zdrowy rozsądek kuchnię zapełniłabym niezliczoną liczbą klimatycznych imbryczków i filiżanek… Teraz do tego zestawu dochodzą jeszcze utensylia apteczne i zielarskie- moździerze, pistle, kolbki, słoiki… Czekać tylko aż pojawi się aparatura chemiczna… Tylko kuchnię trzeba by jakimś magicznym sposobem powiększyć….
Może Cię jeszcze zainteresować: